Trudno mi opisać to, co się teraz dzieje. Ani to dobre, ani złe.
Nie wiem, na czym stoję.. a może wiszę uczepiona tylko jednego zdania, powtarzając je sobie w kółko i dodając, że to musi mi wystarczyć. Na razie, albo na zawsze. "To nie jest nasze ostatnie spotkanie".
Ufam Ci, a chyba raczej ufałabym, tak do końca, gdybym wiedziała co dokładnie zamierzasz. To też źle powiedziane. Inaczej. Ufam, bo wiem, że nie zamierzasz nic złego. Ale nie czuję się bezpiecznie, bo tak naprawdę nie wiem nic. Poza tym, że nie chcesz się wiązać.
Ale.. w takim razie, co ja tu robię..?
Albo nie, co tu robię, tylko ile w ten sposób wytrzymam i jak bardzo będzie bolało, kiedy odejdziesz? A przecież odejdziesz, bo kiedyś stanie się za dużo i już nie będzie tej trzeciej, wygodnej możliwości.
4 miesiące temu