8 lis 2011

Przeprowadzając się z peceta na laptopa skorzystałam z okazji do uporządkowania moich starych zdjęć, dokumentów, linków. Trafiłam na mojego najstarszego bloga, którego zaczęłam pisać kiedy miałam mniej więcej 17 lat.
17 lat. Wydaje się, jakby to było wczoraj, a jednocześnie dzieli mnie od tamtego czasu taka przepaść, że być może nie poznałabym samej siebie, gdybym się spotkała gdzieś na ulicy. A może inaczej. Poznałabym. To bez sensu - myśleć, że można by zapomnieć, jak się wyglądało kilka lat wcześniej. Problem tej przepaści leży w sposobie myślenia, w podejmowanych decyzjach. We wspomnieniach. Te ostatnie 5 lat minęło bardzo szybko i było bardzo, bardzo intensywne. W sumie, jak u każdej nastolatki. Początkowo miałam ogromną potrzebę opisywania wszystkiego, chwila po chwili, na blogu. Zdawałam sobie sprawę, że prawdopodobieństwo przeczytania moich tekstów przez kogokolwiek jest malutkie, ale już samo przelanie myśli na klawiaturę przynosiło wytchnienie. Dzięki temu wszystkiemu udawało mi się pozostać w miarę opanowaną i racjonalną, kiedy w mojej głowie szalały myśli dojrzewającej dziewczynki. Jednak przyszedł taki moment, kiedy życie przyspieszyło. Przyspieszyło na tyle, że blog przestał być mi potrzebny do zapełniania czasu, że tego czasu zaczęło brakować. W tym okresie nawet sam blog się zmienił, inaczej pisałam, o czym innym. Nadal jednak posty zdawały się być kontynuacją emocjonalnego bełtu sprzed lat.
Nie jestem pewna, kiedy napisałam poprzedni zamieszczony tutaj tekst. Może będzie już rok.
Nadal miewam dni, kiedy chciałabym wykrzyczeć swoją frustrację, ale nie jest to już histeryczny płacz i okropna samotność. Doszłam chyba do wniosku, że nie potrzeba mi bezustannego nakręcania się i przypominania sobie o przykrościach codziennego życia.
Nadal jestem przeraźliwie wrażliwa, humorzasta, łatwo się nakręcam i łatwo zniechęcam. Nadal tęsknię za pięknem, nadal czekam, aż w końcu uda mi się zakochać w kimś ogarniętym. Chciałabym móc planować życie z mężem, z dziećmi, domem i kotem; chciałabym mieć pewność, że to dla mnie kiedyś przyjdzie. Nie mam tej pewności i boję się tego. Ale chyba jestem już za stara, żeby rozpaczać. Życie dba, żebym była dostatecznie zajęta.

2 komentarze:

J pisze...

A jednak.

kulka pisze...

A jednak. Ciągle żywa.