17 gru 2008

Śniło mi się, że dziadkowie kupili mi samochód. Ot tak, na urodziny. Niestety zaraz potem przypomniało mi się, że przecież wciąż czeka mnie egzamin. To by było na tyle, jeśli chodzi o sen.. "Światła, jedne, drugie, gdzie Pani sprawdzi poziom płynu hamulcowego?, proszę zastanowić się, co Pani zrobiła źle, że zgasł zaraz na początku łuku, czy na pewno, proszę wyjechać, obojętnie czy przed czy za słupkiem, proszę tu podjechać, zatrzymać się i ruszyć... [!!] ... to teraz już proszę pozwolić, żeby się stoczył. Co się stało..? Dobrze, czy chce Pani dokończyć egzamin..? [chcę...]"

Matko. Ja wciąż mam to w głowie, to bicie serca, kiedy nie byłam pewna gdzie sprawdzić ten pieprzony płyn, czy tam jest podziałka, czy jakaś rurka czy co, ten szum w głowie, kiedy robiłam wszystko jak zawsze, a ten nie pojechał w górę, tylko w dół i tą jazdę, jak przez sen.. Teraz już wiem, co to jest taka mini trauma.

I jak teraz iść tam i robić to wszystko od nowa??

2 komentarze:

pafffcio pisze...

To nie trauma, tylko coś normalnego ;) Ja swój egzamin też pamiętam jakby to było wczoraj, chociaż już minął od niego ponad rok. Stresujące przeżycie i tyle.
A jak tam iść i robić wszystko od nowa? Tak samo jak wcześniej, tylko ciut lepiej. Bo przecież na mieście Ci poszło dobrze, więc tylko wystarczy się skupić na górce i będzie git :)

Marcus Guard pisze...

Pierwszy raz najgorszy.
Ja najmilej wspominam czwarty, bo wtedy w końcu zdałem.
Najważniejsze to poprostu robic swoje.
I nie, nie jestem dobrym przykładem zdawania na prawko :D