20 maj 2009

Tak tu pusto.
Z wytężeniem wyciągam głowę w stronę nieba. Centymetr po centymetrze zbliżam się do ogromnej jasności.
W pewnym momencie moja ręka zwija się w pięść i zwraca przeciwko mnie. Z dokładnością szwajcarskiego zegarka wdusza mnie w ziemię, centymetr po centymetrze z powrotem w dół.
Jestem tak zdziwiona, że aż mnie to boli. Zdziwiona, chociaż nie zdarzyło się nic zadziwiającego.

Brak komentarzy: